Numer 32/2023/2024 — 29.04.2024 r.

Ucieczka Pileckiego i Historia Inki - relacja prosto z lasu

autor: Arkadiusz Dybowski

Rotmistrz Pilecki przyjechał na koniu, w rolę Inki wcieliła się Zosia Zaskurska z klasy 7, szpital polowy prowadziła nasza nauczycielka p. Kasia Wierzbicka. Poza tym zabrakło nam dokumentów legalizacyjnych, a w rolę niemieckich patroli i sowieckich żołdaków wcielili się wolontariusze i ojcowie. Tak w skrócie wyglądała tegoroczna Ucieczka Pileckiego, którą w tym roku rozszerzyliśmy o Historię Inki.

Rotmistrz Pilecki przyjechał na koniu, w rolę Inki wcieliła się Zosia Zaskurska z klasy 7, szpital polowy prowadziła nasza nauczycielka p. Kasia Wierzbicka. Poza tym zabrakło nam dokumentów legalizacyjnych, a w rolę niemieckich patroli i sowieckich żołdaków wcielili się wolontariusze i ojcowie. Tak w skrócie wyglądała tegoroczna Ucieczka Pileckiego, którą w tym roku rozszerzyliśmy o Historię Inki.

Ucieczka to coroczna nocna impreza organizowana dla chłopców z klas I-V, którą chcemy uczcić postać Rotmistrza Witolda Pileckiego. Tuż przed przerwą majową spotykamy się w lesie w Makówce pod Grodziskiem Mazowieckim, aby odtworzyć ucieczkę bohatera z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Do tego roku w imprezie mogli brać udział tylko ojcowie z synami. Dostawali od nas Kennkarty, mapki, i wyznaczoną trasą w nocy musieli dotrzeć do baz partyzanckich założonych przez chłopaków z klas 7,8, liceum oraz z grup rekonstrukcyjnych. Zadanie utrudniają im żołnierze niemieccy odgrywani przez wolontariuszy.  W tym roku chcieliśmy zaktywizować również mamy i dziewczyny z Azymutu oraz Pryzmatu. Dlatego zagięliśmy oś czasu i do ucieczki dołączyliśmy Historię Inki oraz mamy i córki.

Ojcowie z synami i mamy z córkami w piątek 26 kwietnia spotkali się o godzinie 20 na polanie leśnej w Makówce. Ze względu na bardzo wysoką frekwencję w pewnym momencie przy rejestracji uczestników zabrakło nam niemieckich dokumentów tożsamości dla Polaków (Kennkarta). Na szczęście mieliśmy jeszcze wydrukowane kopie legitymacji Polskiej Partii Robotniczej. Te dokumenty umożliwiają grę w momencie zatrzymania przez Niemców lub Sowietów.

 Następnie uczestniczyliśmy w żywej lekcji historii, to znaczy przyjechał do nas wolontariusz na koniu, który wcielił się w rolę Witolda Pileckiego. Opowiedział nam jego historię w pierwszej osobie zaczynając od słów ,,Czołem młodzi Polacy". Gdy Rotmistrz odjechał dalszą część lekcji historii prowadziła Zosia Zaskurska. Przebrana za sanitariuszkę Inkę opowiedziała, także w pierwszej osobie, tragiczny los Danuty Siedzikówny Inki.

 Kiedy zapadł zmrok chyba około 100 osób ruszyło po ciemku w las szukać baz partyzanckich i szpitala polowego. Nie wolno było używać latarek, drogę wskazywały światła chemiczne i tablice z oznaczeniami sektorów gry. Na dzieci z rodzicami czekali niemieccy i radzieccy żołnierze. Gdy zatrzymali uczestników gry terenowej sprawdzali dokumenty i prowadzili przesłuchania. Kto nie umiał się wyłgać lub był naprawdę podejrzany, otrzymywał fikcyjne rany zadawane czerwony flamastrem i musiał udać się do szpitala. Szpital prowadziły nasze uczennice pod wodzą pani Katarzyny Wierzbickiej, które dzielnie opatrywały rannych i wydawały tajne meldunki uprawniające do nocnego posiłku na zakończenie imprezy. W rzeczywistości były to cytaty z Rotmistrza Pileckiego, Inki, Winstona Churchilla, generała Andersa oraz przywódców państw Europy z czasów II wojny światowej. 

Po dwóch godzinach w lesie dzieci i rodzice wrócili na polanę, gdzie czekały na nich kiełbaski i chleb (dyspensy udzielił nam ksiądz z Admowizny pod warunkiem odmówienia modlitwy, co miało miejsce).

Brudni, zmęczeni, przed północą wróciliśmy do domów. Nie ma lepszej lekcji historii niż w Azymucie. Zwłaszcza, że w publicznych szkołach nawet tradycyjne lekcje zostaną niedługo okrojone za sprawą decyzji polityków. 

Dziękujemy uczestnikom za udział w nocnej grze terenowej, szkole za pomoc w marketingu imprezy, wolontariuszom i rodzicom wcielającym się w rolę Niemców, Rosjan i polskich partyzantów za kilka godzin aktywności służącej edukacji dzieci i umacnianiu więzi rodziców z dziećmi. Wolontariuszom, którzy zapisali się przez Extranet, wydamy zaświadczenia o wolontariacie po długiej przerwie majowej (będą do odebrania w sekretariacie). Jeśli ktoś przyszedł pomagać bez zapisu w Extranecie prosimy o bezpośredni kontakt na rodzicenafali@gmail.com.

Zapraszamy do udziału w imprezach organizowanych przez Stowarzyszenie Rodziców na Fali. Działamy non profit, tylko siłami ojców i mam. Nie ma składek.  Kolejna nasza impreza dla naszej społeczności
 

to Rodzinny Wyścig Rowerowy Ojcowie na Start, w którym mogą brać również udział mamy. Wyścig już w czerwcu! Poinformujemy o nim w kolejnym wpisie w extranecie.

Pozdrawiamy, rodzicenafali@gmail.com

Komentarz lub zgłoszenie tematu




Same cyfry, bez spacji lub kresek

Lokalizacja

ul. Staszica 1
05-800 Pruszków

Redakcja

Adres e-mail: tygodnik@azymut.edu.pl

© 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone.